Bohaterem powieści jest mężczyzna obsesyjnie poszukujący miłości. Winą za swoje niepowodzenia obarcza kolejne partnerki, od których oczekuje więcej, niż sam im daje. A daje wyłącznie rozkosz. Na początku postrzegamy go jako normalnego mężczyznę o sporych potrzebach seksualnych. Poszukuje wciąż nowych doznań, realizuje odważne fantazje, których głównymi postaciami zawsze są kobiety. Czerpie pełnymi garściami z erotycznej sfery życia. Z czasem okazuje się, że przestaje kontrolować oganiającą go rzeczywistość, a obsesyjne poszukiwanie niespełnionego uczucia przejmuje nad nim kontrolę. Staje się groźny nie tylko dla swoich kobiet, ale przede wszystkim dla siebie. Książka jest kontrowersyjna, najdelikatniej mówiąc nieprzyzwoita i bulwersująca. Zarówno w treści, jak i w formie. Wulgaryzmy w takiej liczbie mogą wydawać się trudne do zniesienia. Jednak autor zadał sobie trud i seks opisuje tak realnie, jak tylko pozwala na to polski język. Ostre sceny erotyczne przedstawione są przy użyciu mnóstwa słów uznawanych za nieprzyzwoite, ale czy można to zrobić inaczej, nie ocierając się o egzaltację? Grossman nie uznaje tu kompromisów ani półśrodków. „Dwanaście” to powieść jedyna w swoim rodzaju – odważna do bólu, a jednocześnie lekka, miejscami dowcipna, nie pozbawiona absurdalnego humoru. Niektórzy zapewne zaliczą ją do pornografii. Jednak zakończenie, niezwykle zaskakujące, a także sposób narracji w finałowych scenach stawiają ją na półce znacznie wyższej niż tylko dobre, ociekające seksem opowiadania erotyczne. Taka skandalizująca książka pojawia się chyba po raz pierwszy w polskiej literaturze. M. Grossman - godło literackie pisarza i dziennikarza urodzonego w 1974 roku na Pomorzu. RECENZJE Powieść Grossmana to taki gatunek literacki, o jakim marzy niemal każdy facet i wiele kobiet, ale mało kto odważyłby się tak napisać. A jeśli ktoś podczas lektury uśmiechnie się pod nosem, bo przypomną mu się jego własne przygody, to i tak nigdy głośno o tym nie opowie. Książka z pewnością przypadnie do gustu pokoleniom wychowanym na prozie Nienackiego, Bratnego czy Kundery, którzy nigdy nie unikali opisów odważnych scen damsko-męskich. Z pewnością zamiesza też w głowach purytańskich Polaków, przyzwyczajonych do tego, że o seksie albo się nie mówi, albo uprawia go przy zgaszonym świetle, a cała reszta pozostaje tylko „tą wstrętną pornografią”. W dwóch słowach: samo życie! Mariusz Gzyl, dziennikarz Warto sięgać po literaturę, by móc podróżować, penetrować swoje słabości. Temu służy czytanie i tym przysłużyła mi się lektura „Dwunastu”. Gratulacje dla autora za sprawne, dynamiczne posługiwanie się frazą, umiejętność stworzenia świata „myślenia na bieżąco”, ze wszystkimi jego konsekwencjami. Może z natury niechętny jestem opisom męskich i brutalnych przygód po meandrach seksoholizmu – wiem jednak, że pornograficzne wręcz opisy stanów uniesień, zagubień w tej powieści zniechęcają mnie, pruderyjnego czytelnika, absolutnie. Ufam, że ta intymna wypowiedź jest ostrzeżeniem, świadectwem freudowskiej pomyłki osobowości. I tak utwór chcę traktować. Pomimo że formalne zabiegi i oceny narratora – bohatera za wszelką cenę chcą oddać pierwszeństwo językowi i sensacji. Albo nie nabrałem się na to, albo wstyd czytelnika przeważył. Ostrożnie z tą książką! Michał Pabian, dramaturg, literaturoznawca Znam autora tej książki! Znam Grossmana. Człowieka odważnego, pełnego pasji. Człowieka, który sam jest jak książka! Janusz Palikot, polityk „12” Grossmana to seksistowska, męska pornopowieść z zaskakującą puentą. Dobrze „niestety” napisana, wywołuje furię bezczelnością i sztampowością męskich pornofantazji. Dzieło to jest dla mnie żywym dowodem na postępujący w naszej kulturze paniczny męski lęk przed kobiecością. Piotr Ratajczak, reżyser teatralny Grossman musi się liczyć, że jego powieść nie spodoba się wszystkim. Że nawet w literackim środowisku wielu nazwie go erotomanem, pornografem, a nawet zboczeńcem. Autor nie idzie przetartymi szlakami, mówi własnym odważnym językiem i nazywa rzeczy po imieniu, a współczesne damsko-męskie relacje opisuje tak, jak naprawdę wyglądają, pełne zwierzęcego pożądania i jakże dalekie od miłości opisywanej przez wieszczy i aprobowanej przez Kościół katolicki. „Dwanaście” to przesiąknięta seksem opowieść hedonisty, który rozbierając swoje erotyczne życie na czynniki pierwsze, jednocześnie dokonuje wiwisekcji współczesnego inteligentnego faceta, niezniewolonego żadną religią, dla którego jedyną bramą do raju jest kobieca wagina. K.S. Rutkowski, pisarz Grossman zachwycił mnie swoją książką. Przeczytałem ją od początku do końca – linijkę po linijce, i dopiero koniec dzieła wyjaśnił mi, z jakim przypadkiem patologii mam do czynienia. Początek lektury kazał mi się zachwycać tym, że świat jest piękny. Bo kiedy Ewa oddaje Adamowi swój Raj, nie ma nic piękniejszego na tym świecie niż wspólne bycie w Raju. Potem pogoń za coraz cudniejszym rajem kończy się tak nieoczekiwanie… Lektura tej powieści odkłamuje neurotyczne lęki i fantazje na temat seksu. Również wulgaryzmy, jakimi posługuje się autor w dialogach bohatera z obiektami swojego pożądania, nie rażą. Jedynie utwierdzają nas w tym, że kto mówi takim językiem, ma w sobie syndrom Zespołu Gilles de la Tourette’a. Książka pełni również rolę terapeutyczną, przestrzegając przed wzorcami zachowań na drodze poszukiwań właściwego modelu seksualnych aktywności. Gratuluję autorowi niezwykle interesującego dzieła i czekam na następne. dr med. Janusz Szeluga, specj. psychiatra