Ahoj, szczury lądowe! Zapraszam na pokład! Każdy z nas słyszał opowieści o kapitanach wielkich żaglowców, walczących z morskim żywiołem i broniących cennych towarów przed okrutnymi piratami. O przygodach czekających na morzu na każdego śmiałka, dla którego szara codzienność szczura lądowego to za mało. Ale jak naprawdę wygląda życie ludzi, którzy dzień w dzień przemierzają oceany na wielkich zbiornikowcach przewożących ropę naftową? Co się dzieje w portach położonych w najdalszych zakątkach świata? I czy w życiu współczesnego marynarza wciąż jest miejsce na romantyzm, fantazję i żądzę przygód? Odpowiedzi na te wszystkie pytania, a także wiele innych, ze swojego marynarskiego worka wyciągnie dla was człowiek, który wspiął się na sam szczyt marynarskiej kariery – kapitan Jacek Lewandowski. Gdy grubo po północy impreza się kończy, ktoś rzuca hasło „wynosimy beczki!”. Dwóch z nas chwyta po beczce pełnej piwa, każda po 50 litrów, i taszczy je po schodach na górę. Nie mam zielonego pojęcia, czemu nikt nas nie zatrzymuje, nikt o nic nie pyta, nikt się nie dziwi. Aż trudno w to uwierzyć: środek nocy, centrum miasta, a tu ośmiu rozweselonych studentów toczy dwie beczki piwa w, jakby nie było, policyjnym państwie. Z oczywistych powodów nie możemy z nimi przejść przez bramę, której pilnują strażnicy, więc kilkadziesiąt metrów wcześniej przerzucamy je przez płot, a potem sprytnie szmuglujemy na statek.