Kto z zapałem śledził historię „Znachora”, powinien poznać Marię Jolantę Wilczurównę! Marysia, córka profesora Wilczura, po odzyskaniu ojca oraz majątku konsekwentnie realizuje swoje aspiracje życiowe. Młoda kobieta ma ambicje, marzenia i chce czegoś więcej, niż być tylko żoną i matką. Leszek, jej narzeczony, nie wydaje się na to gotowy, stara się więc odwieść ukochaną od jej planów. Ich miłość przeżywa kryzys, bo żadne z nich nie chce zrezygnować ze swojej wizji wspólnego życia. Wilczurówna nie potrafi jednak tak po prostu pogodzić się ze scenariuszem napisanym przez ówczesne konwenanse. Postanawia zawalczyć o wolność i prawo do własnego głosu w świecie, który nakazuje kobietom milczeć. „Maria Jolanta Wilczurówna” to powieść poruszająca ważne tematy, dzięki której czytelnicy mogą znów spotkać się z ulubionymi postaciami i zanurzyć w klimacie powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza. W pewnej chwili Marysia podniosła się z kanapy, złapała szczeniaka pod pachę i powiedziała, że musi zostać sama. Pobiegła na górę, upadła na łóżko i rozpamiętywała w kółko to, co ją spotkało. Zastanawiała się, czy mogła postąpić inaczej. Może powinna zrezygnować ze swoich marzeń i pogodzić się z losem tysięcy innych kobiet, których ambicje zawodowe były traktowane przez większość mężczyzn jako fanaberie. Czy byłaby wówczas szczęśliwa? Mocno w to wątpiła. Może na początku, przez krótki czas, ale później? Pojawiłyby się dzieci i ona sama byłaby już tylko matką, opiekunką, pocieszycielką. Z jej potrzeb i dążeń nie pozostałoby nic. A teraz co jej zostało?