Pierwsza zaleta książki Tadeusza Lubelskiego jest natury kulturowo-historycznej: przywraca ona pamięć o postaci niesłusznie zapomnianej, czego domagał się Czesław Miłosz. Przypomina o tym motto. Bohaterem tej precyzyjnej i starannie opracowanej biografii jest Tadeusz Hollender (1910?1943) – aktywny najpierw w życiu literackim międzywojnia, jako poeta, satyryk, prozaik, tłumacz, założyciel i pierwszy redaktor lewicowego czasopisma „Sygnały”, potem w życiu artystycznego podziemia, rozstrzelany z rąk hitlerowskiego okupanta. Druga zaleta tej książki jest czysto literacka i wiąże się z biografią autora: Hollender był jego wujem, rodzonym bratem matki. Lubelski czyni ten fakt punktem wyjścia osobistej opowieści o poszukiwaniu korzeni i odkrywaniu rodzinnych tajemnic; buduje stałe napięcie między sytuacją narratora a biograficzną fabułą. Trzecią zaletę zapewnił sam bohater pospołu z przebiegiem dziejów najnowszych: to, co pisał, na tle wyborów, które podejmował – brzmi zdumiewająco aktualnie.