Melancholijna podróż po post świecie: Indiach, Brazylii, Portugalii, Anglii, Hiszpanii, Angoli i Polsce, przeradza się w opowieść o poszukiwaniu swoich korzeni. Podmiot tych opowiadań jest za każdym razem inny, ale nie dajcie się na to nabrać: to ten sam wykorzeniony podróżnik, który czuję się wszędzie jak w domu, a jednocześnie tęskni za jakimś centrum. Szlachetne melancholia i smutek owego postindustrialnego świata to jedna z zalet tej prozy. Czuje się klimat. Polecam!