Poszukiwanie nowych sposobów nauczania zawsze było wyzwaniem dla nauczycieli. Każdy podświadomie czuje, że kilkugodzinne siedzenie w ławce i pisanie w zeszycie nie może być jedyną formą edukacji. Mamy do wyboru dwa wyjścia: systemową zmianę edukacji albo szukanie i wymyślanie konkretnych scenariuszy lekcji, które są odmianą w tradycyjnej metodzie „ławkowej”. Chyba nikt się nie łudzi, że w Polsce w najbliższym czasie nastąpi reforma edukacji, która przyjdzie z ministerstwa. Na świecie jest już inaczej: szkoły demokratyczne, szkoły waldorfowskie czy edukacja w Finlandii czy Danii. Pozostaje tylko drugie wyjście – poszukiwania tysięcy nauczycieli, którzy uwierzą, że są w stanie zmienić sposób nauczania własnego przedmiotu. Mamy bardzo wielu takich nauczycieli, ale niestety nie mają takiej siły, by zmienić całą edukację. ZAJĘCIA TWÓRCZE W SZKOLE to taka cegiełka do budowy fundamentów (raczej powinno być fundament do budowy nowoczesnego nauczania). Nie chciałbym być zarozumiały, ale po trzydziestu latach pracy z takimi scenariuszami, jakie są w tej książce, mogę ręczyć, że jest szansa na zmianę. Tu podaję czternaście scenariuszy i mam nadzieję, że wydam jeszcze dwie części. Jeśli ktoś wykorzysta pomysły umieszczone w tej książce, pewnie zada sobie pytanie: „Kim jest autor”? Dobre i proste pytanie, ale akurat dla mnie wyjątkowo trudne. Dzieci mówią do mnie „pan aktor”, studenci mówili „reżyser”, nauczyciele zostali przy „pan Grzegorz”, bo wiedzieli, że nie ma sensu określenie mojego statusu zawodowego. Najbardziej podoba mi się „pan aktor”, bo to „aktor” jest wymawiane co najmniej jak „prezes”, a to świadczy o pewnym szacunku, co w nauczaniu ma duże znaczenie. Ta zabawa słowna świadczy o tym, że nasz język wciąż wymaga poprawy i poszerzenia o nowe słowa. Lepiej o mnie będą mówić fakty: nauczyciel poruszania się w świecie twórczości (prowadzę takie zajęcia trzydzieści lat z dwom tysiącami dzieci rocznie), instruktor teatralny (zarówno teatrów studenckich, jak i młodzieżowych, a przede wszystkim dziecięcych, przewinęło się przez nie setki dzieciaków), szef teatru Bezscenni (jedynego obecnie, który jest gotowy do profesjonalnych występów), autor książek (powieści, książek psychologicznych i teatralnych), aktor (a jakże), tekściarz (wiele skeczów i piosenek), twórca i reżyser sztuk teatralnych, wreszcie handlowiec (z czegoś trzeba żyć). Jeśli sam miałbym się określić, nazwałbym się człowiekiem zafascynowanym ludzką osobowością. Nic tak tego nie uświadomi jak dobrze prowadzone zajęcia aktorskie.