Tam, gdzie pojawia się głód drugiego człowieka, wszystko staje się tak bardzo oczywiste, a jednocześnie tak bardzo skomplikowane Klara nie wyobraża sobie życia bez miłości. Jej jedynym pragnieniem jest trwać u boku mężczyzny, który jej potrzebuje. Uwikłana w toksyczny związek z uzależnionym od kokainy i pornografii pisarzem, nie snuje planów na przyszłość i odrzuca myśl o jakichkolwiek zmianach. Do momentu, w którym spełnia się jej największe marzenie z czasów dzieciństwa. Podróż do Indii staje się początkiem fascynującej historii, która wkrótce ukształtuje życie Klary. Pomiędzy Londynem, Indiami, Warszawą, Rzymem i Paryżem młoda kobieta uczy się samodzielnie podążać drogą, która jest kręta i nieprzewidywalna jak ludzki los. „Nasłuchując pieśni wieloryba” to niezwykła opowieść o tym, co na wskroś ludzkie: o relacjach z innymi, które nigdy nie są łatwe; o miłości, która nawet niszcząc, nie pozwala odejść; duszach, które poszukują zrozumienia. Jest to w końcu historia o trwaniu i przemijaniu, o poznawaniu i siebie, i świata, a także o magii, która każdego dnia dzieje się wokół nas. Być może gdzieś, kiedyś, odwracam się do ciebie i pytam cię, czy to naprawdę ty. Być może śpiewają o tym wieloryby. Być może nauczymy się je kiedyś rozumieć, ale zdarzyć się może, że mowa ich pozostanie wieczną tajemnicą. Miałeś rację – na naszej drodze stanął język. Byliśmy jak myśliwy i wieloryb, nasłuchujący i odgadujący, czujący, ale nierozumiejący, nieumiejący sobie przekazać tego, co naprawdę istotne. Może nie byłoby polowania, może nie trzeba byłoby przepraszać zabitego. Czy połów był konieczny? Z pewnego punktu widzenia tak, ponieważ czas jest nieskończony.