Wiek XIX dopada schizofreniczne rozdwojenie. Obok adoracji trupa Bliskiego i prób zatrzymania go w rozmaitych artefaktach pojawiają się działania prowadzące do urzeczowienia zwłok ludzkich, jeżeli jest to trup Obcego. Ten odarty ze sfery sacrum staje się przedmiotem bez tożsamości i ludzkiej godności. Od odrazy, poprzez seksualną czy naukowo-medyczną ciekawość, aż po uświęcenie – ten ambiwalentny stosunek do trupa mierzony określonymi praktykami staje się świadectwem przemian horyzontów myślenia i odczuwania człowieka, jego wiedzy, emocji i wrażliwości, jego potrzeb, również estetycznych i ekonomicznych. W tradycji polskiego romantyzmu szczególne miejsce zajęły trupy emigrantów. Reprezentatywnych przykładów dostarczają dzieje zwłok Joachima Lelewela, Fryderyka Chopina i Antoniego Ostrowskiego. Z działań podejmowanych przez „Rozproszeństwo Nocy Listopada” wokół tych – i innych – umarłych można zrekonstruować pewien styl myślenia: o Wielkiej Emigracji jako o rodzinie, a także o trupie polskiego uchodźcy jako o trupie Polski, którego odpowiednie zabezpieczenie stawało się szansą na zmartwychwstanie Ojczyzny. Przetrwanie polskiego trupa to przetrwanie Polski