Gdy najtrudniejszą miłością okazuje się miłość do samej siebie Chłodne, deszczowe południe. Hiacynta wraca od kochanka – jedynej osoby, przy której przypomina sobie znaczenie słowa „szczęście”. Czekając na autobus, pozwala myślom swobodnie płynąć. Teraźniejszość miesza się z przeszłością, a kolejne chwile przynoszą bolesne refleksje na temat jej dotychczasowych relacji z ludźmi. Szczególnie dużo uwagi poświęca Wiktorii, swojej przyjaciółce, a jednocześnie rywalce, z którą łączy ją wyjątkowa więź pełna ukrytych napięć, pretensji i bólu. Co by było, gdyby istniał sposób, by ukarać ją za wszystkie złe słowa i popełnione błędy? W głowie Hiacynty pojawiają się coraz śmielsze fantazje o śmierci przyjaciółki… Czy odważy się je zrealizować?