W leśniczówce niedaleko Gliwic zaczynają dziać się dziwne rzeczy: tajemnicze telefony, unijna ekipa konserwatorów zabytków, dziwne głosy w piwnicy. Wszystko to na tyle zaniepokoiło właścicielkę domu, Zofię Balicką, że poprosiła o pomoc swojego bratanka, mieszkającego na stałe w Australii. Akcja zaczyna się właśnie w momencie przyjazdu Piotra Balickiego, z żoną Anną do cioci Zosi tuż przed Bożym Narodzeniem. W książce przebija tęsknota za typowo polskimi Świętami. Sporo opisów polskiej przyrody, śniegu, lasu i aż czuć mróz wiejący momentami z kart książki. Dwa morderstwa, tajemnicza historia ukrycia skarbu gdzieś w piwnicy leśniczówki, ruiny, w których bez przerwy ktoś czegoś szuka, ukryte przejście tunelem do lasu oraz działania międzynarodowej szajki przemytniczej to szkic zdarzeń, których początki sięgają lat wojennych. Rozwikłanie jej przypada nie komu innemu, a właśnie Piotrowi Balickiemu. Na szczęście nie jest sam. U boku ma wspaniałą żonę, Annę, ciocię Zosię i... przyjaciół z gliwickiej policji.