Nowela „Cywilizacja” pióra wybitnego XIX-wiecznego twórcy Cypriana Kamila Norwida (1821-1883) stanowi bardzo czytelną metaforę, ponieważ statek, który takie imię nosi – podobnie jak ludzka cywilizacja – zabrawszy na pokład wielu pasażerów mknie ku katastrofie. Autor w mistrzowski sposób w tej niezbyt długiej noweli ukazał nam poprzez detal, cząstkę przekrój naszego społeczeństwa, które ostatecznie musi spotkać katastrofa. Budzą grozę ostatnie zdania utworu: „A kiedy – już nie wiem, które od onej pamiętnej nocy – słońce weszło, rozpoznawać zacząłem, iż oparty jestem o ramię siostry szarej, jakoby podobnej do jednej z owych, które na rozbijającym się statku byłem widział. Ale umysł mój był osłabły i zdawało się, że, niewiele już prawa do rzeczywistości posiadającym będąc duchem, począłem spojrzenia moje ograniczać na widnokręgu, niezbyt od dłoni mojej szerszym. Więc patrzyłem na fałdy grube szaty wełnianej, którą zakonnica była osłonięta, i podniosłem palec, ażeby z sukni jej odtrącić plamę zastygłego wosku, którą okapana będąc, wydawało się, jakby jej różaniec bursztynowy po fałdach spływał. Ale ona rzekła mi głosem dziwnym, bo podobnym do wszystkich głosów wszystkich przyjaciół moich: – «Wosk ten zostaw, albowiem jest z gromnicy, którą na pogrzebie twoim trzymałam w ręku».