Ze wstępu: Można być autorem starożytnym, a jednocześnie na wskroś młodym, tak jak najmłodszy nawet autor może być jednocześnie starym idiotą. W piśmiennictwie starożytnym pociągała mię zawsze właśnie jego młodość i bujna żywiołowość. Swetoniusz, choć żył między 65 a 135 r. naszej ery, ma styl tak barwny i porywający, tak młody i rozkoszny, iż nazywanie go autorem starożytnym zakrawa na przemiły paradoks. Z „Żywotów dwunastu Cezarów” wybrałem żywot Nerona mocno aktualny w chwili, gdy każdy z nas pyta siebie i innych „Quo vadis?” Okrucieństwo krwawe wieków minionych przesłoniła lekka mgła. Gdyby dziś żył Neron, niewątpliwie nie popełniałby dawnych morderstw. Zamiast urządzać nieludzkie walki dzikich zwierząt z chrześcijanami, obłożyłby tych biednych ludzi szeregiem podatków: majątkowym, dochodowym, rozchodowym... Otrzymawszy wezwanie do zapłacenia podatku państwowego od magistrackich, chrześcijanin sam udałby się do klatki zgłodniałego lwa. W starożytnej Romie „w czasach złych” gladiatorzy byli na arenie goli; przyglądali im się obywatele ubrani. Czyż może scena taka robić wrażenie dziś „w czasach dobrych”, gdy wszyscy obywatele są goli? Przodek Nerona – jak mówi Swetoniusz – dowodził potężną flotą. Dziś Neron niewątpliwie dowodziłby, że mu brak floty. Swetoniusz, chcąc zaimponować nam, opowiada, iż młodziutki Neron miał węża w kołysce. A my tu mamy dziś węża w kieszeni – i nic! Niektóre rzeczy się przedawniły. Rzymski władca sądził, że rozrzutność jest jedynym sposobem zużytkowania bogactw. „Aby uchodzić za skąpca w jego oczach wystarczało robić rachunki. Nigdy nie włożył jednego ubrania dwukrotnie”. Dziś by oszczędzał. Neron wymordował, jak wiemy, tysiące wyższych i niższych urzędników Imperium. Dziś by ich zredukował. Neron wygłaszał deklamacje. Dziś by wygłaszał deklaracje. Miał przy tym, według Swetoniusza, do ostatniej chwili wiernych Wyzwoleńców...