Zbiór fantasmagorycznych opowieści Marka Przybyły, zatytułowany Szkoła miękkiego rysunku w samej rzeczy jest dla mnie szkołą miękkiego tkania, nasuwa bowiem skojarzenie z perskimi, dywanowymi narracjami, jakie zwykli sobie opowiadać, lub śpiewać tkacze kobierców. Tylko w ten sposób, przez przywołanie mułły Nasrudina, Dżuhy, czy Hasana z Basry, mogę wyrazić urzeczenie tonem tych niewielkich tekstów, zapraszających w magiczną przestrzeń słowa. Żałować tylko należy, że jest ich zaledwie dziewięćdziesiąt, a nie tysiąc i jeden. Lecz samego orientu jest tam nie więcej niż odniesień do innych kultur, lub tradycji zgoła wymyślonych przez autora. Ułożone, a raczej zestawione są w ten sposób, że każdy następny jest nowym zaskoczeniem. Jako czytelnik, odnoszę przyjemne skojarzenia nie tylko z arabskimi opowiadaczami, ale także z pisarstwem Milorada Pavića, Italo Calvino, Bruno Schulza czy Roberta Walsera, którym wcale, lub niewiele, ustępują te „baśnie”. Daremnie byłoby pytać, co w tym wypadku jest przedmiotem narracji, jeśli pominąć czyste piękno, jakie wnosi poetyka tych okruchów rzeczywistości symboli, znaków, mitów, ale też realiów powiązanych nieoczekiwanym sensem. Między te drobiazgi, takie jak Sennik pogoński, Sennik sielecki i Sennik Starego Sosnowca, wplecionych jest dwanaście „odcinków” opowieści zatytułowanej Ścieżka lewej ręki. Tuzin tych opowiastek to skrupulatnie skonstruowana konfrontacja świata realiów z wyobraźnią, będąca opowieścią samą w sobie, urozmaicającą wędrówkę przez osobliwości wydarzeń, postaci i tajemnic „miękkiego rysunku”. Jak już wiem z wcześniejszego dorobku literackiego Marka Przybyły, jego stosunek do języka jest zgoła zegarmistrzowski – precyzyjny i używany z nadzwyczajną odpowiedzialnością – również i tam, gdzie autor posuwa się ku subtelnej formie humoru, co jest dodatkowym elementem czytelniczej przyjemności. (…) Elegancja, polot i sumienność są cechami twórczości Marka Przybyły w obu – malarsko-rysowniczej i pisarskiej – dziedzinach. Gdybym miał najkrócej scharakteryzować walory tej książki, powiedziałbym – klejnot. A raczej, szkatułka z precjozami. Marek Przybyła- artysta-malarz, grafik, ilustrator. Poeta i prozaik. Opublikował zbiory prozy poetyckiej: Homunkulus (2002) i Klucz barw (2009). Tworzy książki unikatowe: Czarna księga (1992), Ogród zarastających poematów (1996), Sang de dragon (2002), Modlitwa do Yoni (2004), Matrixes (2008) oraz 11 innych. Uprawia realizm duchowy.