Prawdziwy egzamin dojrzałości czeka cię poza murami szkoły Przełom lat 70. i 80. XX wieku to dynamicznie zmieniająca się rzeczywistość, która determinuje decyzje młodych ludzi. Helena, z dyplomem uniwersyteckim, skrzypcami i marzeniem o zawodzie tłumacza, podejmuje swoją pierwszą pracę w trójmiejskim liceum. Ta decyzja stawia przed nią szereg wyzwań – zarówno osobistych, jak i zawodowych. Życia nie ułatwia trudna, PRL-owska codzienność. Wśród ludzi nadzieja miesza się z przerażeniem. Euforia z powodu wyboru Karola Wojtyły na papieża stygnie po ataku zimy stulecia, a całkowicie znika, kiedy na ekranach telewizorów, zamiast Teleranka, ukazuje się twarz generała w ciemnych okularach, ogłaszającego stan wojenny. Całe szczęście Helenie towarzyszy Wiktor, który dodaje jej sił. Dzięki temu kobieta znajduje w sobie determinację i stara się wspierać swoich uczniów, których postawy dopiero się kształtują. Jak poradzą sobie z prawdziwym egzaminem dojrzałości? Helena wie, lepiej niż ktokolwiek, że życia nie da się zaplanować… – …cztery lata czekaliście, aby wypłynąć z portu i wkrótce to nastąpi. O świcie wejdziecie na pokład – zrobił pauzę i dokończył patetycznie – ale bez nas. My pozostaniemy na brzegu tak długo, dopóki białe żagle nie znikną na horyzoncie, wierząc, że nie osiądziecie na mieliźnie, że postawicie maszty po sztormie i dopłyniecie do swojego miejsca przeznaczenia. Ostatnie sto dni przed rejsem to nie tylko wytężony wysiłek, to również czas na wasze przemyślenia i ciche pożegnania. Kiedy miną, odważnie wyruszajcie. Navigare necesse est.